
Skóra odwodniona nie jest pojęciem tożsamym z określeniem skóra sucha. Pierwsze z nich to przypadłość, a drugie to rodzaj cery. W związku z powyższym odwodnienie skóry może dotyczyć każdego, bez względu na to, jaki typ skóry posiada. Przyczyną odwodnienia skóry może być nieprawidłowa pielęgnacja, palenie papierosów (sic!), spożywanie alkoholu oraz nieprawidłowa dieta bogata w sól. Skoro już znamy przyczynę, dobrze byłoby wiedzieć, jakie są podstawowe objawy odwodnienia oraz jak sobie z nimi radzić. Zapraszam! 🙂
PODSTAWOWE OBJAWY ODWODNIENIA SKÓRY TWARZY:
Jednym z podstawowych objawów odwodnienia skóry jest ciągłe uczucie ściągnięcia i towarzyszące mu zaczerwienienie bądź podrażnienie. Ponadto, skóra może piec bądź swędzieć bez większego powodu. Często łapię się na tym, że w środku nocy policzka zaczynają mnie swędzieć i nie potrafię się zwyczajnie powstrzymać przed drapaniem. Objawem odwodnienia, który łatwo zaobserwować w ciągu dnia to szorskie, suche „placki”. Niby cała skóra ma równą strukturę, aż tu w jednym miejscu podkład nie leży, jak trzeba, a skóra jest chropowata. Ostatnim objawem jest sytuacja, w której pomimo odpowiedniego nawilżenia, skóra szybko wysycha i nadal chce „pić”.
CO JESZCZE JEST PRZYCZYNĄ ODWODNIENIA SKÓRY TWARZY?
Oprócz wyżej wymienionego palenia papierosów, picia alkoholu, złej diety i nieodpowiedniej pielęgnacji, do odwodnienia skóry twarzy przyczyniają się inne czynniki tak temperatura powietrza i poziom nawilżenia w pomieszczeniu, w którym przebywamy. Jeżeli już musimy puszczać grzejniki na całego, warto zainwestować w nawilżacz powietrza bądź rozwieszać mokre ręczniki, które parując będą nawilżały suche powietrze. Podobnie sprawa wygląda w przypadku klimatyzacji, która w podobny sposób degraduje naszą skórę. Jeśli nie musimy – nie używajmy. Skóra człowieka odwadnia się najszybciej i najpóźniej nawadnia. Co za śmieszny i wredny mechanizm. Dlatego spożywanie zbyt małej ilości płynów powoduje, że skóra od razu wygląda gorzej. Zauważyłam, że gdy wypiję całą butelkę wody dziennie, moja skóra wygląda o wiele lepiej i wówczas nie wymaga aż tak ostrej interwencji wieczorem.
MÓJ SPOSÓB NR 1 – MASKI I MAŚCI
Gdy wieczorem zmywam makijaż, już wiem, co się święci i czego oczekuje moja skóra. Gdy widzę, że przez cały dzień prześwitywały mi przez podkład suche placki a przy każdej zmianie miny pojawiały się drobne zmarszczki to znaczy, że wieczorem trzeba porządnie ją nawilżyć lub natłuścić. W tym celu chętnie korzystam z maseczek kremowych w tubkach. Gorąco polecam odżywczą maseczkę relaksującą Buna o zapachu melisy, być może trawy cytrynowej?
Nakładam ją grubą warstwą, po czym idę czytać blogi lub książkę i dosłownie po 15 min większość wchłania się w skórę, a resztki usuwam czystym wacikiem po czym idę spać. Nad ranem poziom nawilżenia jest o niebo lepszy. Uwielbiam ją ! Maseczkę rozświetlającą Mincer poleciła mi koleżanka, która pracuje w drogerii. Twierdzi, że Panie uwielbiają tę maskę i stosują ją pod makijaż. Póki co nie mam o niej zdania, bo zastosowałam dopiero 1 raz i to w bardzo kryzysowej sytuacji, ale powiem Wam, że zapowiada się nieźle.
Bazę do maseczek algowych peel – off pokazywałam Wam ostatnio na Instagramie. Wychodzę z założenia, że gotowe maski algowe dostępne w drogeriach są za drogie i samych alg bywa tam tyle, co kot napłakał. W związku z powyższym, przy ostatnim zamówieniu na ZSK dorzuciłam sobie tę oto bazę, którą można stosować solo lub w połączeniu 3:4 bazy z inną substancją. Choć jest mało wydajna i nadal nie tania to po jej zastosowaniu czuję się, jakbym właśnie wyszła od kosmetyczki. Genialnie nawilża i jest łatwa w obsłudze.
Ostatnim produktem w tej kategorii mojego arsenału do nawilżania jest maść z witaminą A Retimax 1500. Znam ją od lat i próbowałam już mnóstwo maści z witaminą A i co tu dużo mówić – ta, która to posiada w składzie parafinę, wazelinę i inne najtańsze wypełniacze jest najskuteczniejsza i najszybciej jest w stanie zaradzić na okropne złuszczanie skóry. To mój podstawowy ratunek po kwasach, retinolu i innych środkach, które wywołały u mnie mocne przesuszenie. Z całym moim szacunkiem i miłością do kosmetyków naturalnych, wiem, że czasem zwyczajnie nie da się osiągnąć nimi szybkiego efektu regeneracji skóry. Aczkolwiek wiadomo – wszystko trzeba robić z głową.
MÓJ SPOSÓB NR 2 – TONIK, ESENCJA, MGIEŁKA NAWILŻAJĄCA, WODA TERMALNA
Czymże byłaby cała ta procedura nawilżania i odżywienia bez odpowiedniej tonizacji, przywracającej odpowiednie pH skóry po myciu. Oczywiście wiele osób twierdzi, że tonik nic nie robi i ogólnie mówiąc nie działa, co jest kompletną bzdurą. Ja u siebie widzę ogromną różnicę właśnie w poziomie nawilżenia i ściągnięciu twarzy zaraz po myciu, gdy zastosuję tonik lub nie. Gdy sobie odpuszczę na 10 min, skóra wygląda jak maska.
Błyszcząca, ściągnięta warstwa, która wręcz utrudnia mimikę, natomiast po przejechaniu nasączonym wacikiem bądź wklepaniu toniku palcami skóra powoli wraca do równowagi. Od jakiegoś czasu stosuję polecane przez Was esencje multiwitaminowe od Bielendy. Najpierw kupiłam różową, przeznaczoną do cery suchej, za jakiś tydzień zieloną do cery mieszanej. Niestety różowa jest strasznie do bani i w dodatku okropnie pachnie niczym antyperspirant. Żeby tego było mało, to mam wrażenie, że kompletnie nie działa. Zielona wersja jest super i szczerze ją polecam. Chyba nie jestem osamotniona w tej opinii, gdyż coraz częściej zdarza mi się czytać podobne spostrzeżenia.
Wkrótce kupię jeszcze wersję do cery dojrzałej i przygotuję dla Was bardziej szczegółowe porównanie. Wśród kosmetyków, które polecam przy cerze ze skłonnością do odwodnienia jest woda termalna Uriage. Polecam ją głównie dlatego, że jako jedna z niewielu nie wymaga osuszania, a przecież powszechnie wiadomo, że nie osuszona skóra jeszcze bardziej ulega odwodnieniu.
MÓJ SPOSÓB NR 3 – KREMY REGENERUJĄCE, SERA DO TWARZY, KREMY NAWILŻAJĄCE
Oprócz maseczek, które stosuję można by powiedzieć okazyjnie, codziennie dbam o odpowiedni poziom nawilżenia skóry. Każdego ranka po myciu i tonizowaniu skóry, wklepuję na nie lekkie serum z witaminą C Liq CC, o którym pisałam niedawno. Jest bardzo przyjemne w użytkowaniu i absolutnie nie sprawia problemu w dalszych krokach pielęgnacyjnych, czy w nakładaniu makijażu. Na nie oczywiście ląduje krem z filtrem SPF 50+, który dodatkowo zabezpiecza skórę przed negatywnymi czynnikami pochodzącymi ze środowiska zewnętrznego. W tej chwili używam SVR Sun Secure Fluid SPF 50+, z którego jestem bardzo zadowolona.
Czasem rano zdarza mi się stosować jeszcze krem wodny nawilżający Bishojo, ale tak jak pisałam Wam w recenzji, szału nie ma i nic nie urywa, więc nie czuję, żeby po jego zastosowaniu skóra miała najlepszy poziom nawodnienia. Na wieczór w dni, kiedy nie stosuję maseczki, maści ani niczego innego z zupełnie innej kategorii niż nawilżenie, na moją twarz ląduje moim zdaniem dość tłuste serum dla koneserów ASOA lub regenerująco – łagodzący krem po zabiegach medycyny estetycznej Bielenda Professional.
Na ten ostatni produkt mogłabym powiedzieć wiele złego, a tak mało dobrego. Używałam go po zabiegach kosmetycznych i niestety nic a nic mi nie pomógł. Skład ma taki jak niejeden krem do rąk i w tym celu od tej pory mam zamiar go stosować. Szkoda twarzy skłonnej do trądziku, aby chłonęła tak liche substancje, które w tym kremie jakimś cudem nie działają. Wolę już wówczas posmarować się zwykłą maścią z witaminą A, która przynajmniej na 100% zadziała.
To już wszystkie moje kosmetyczne sposoby na radzenie sobie z odwodnieniem skóry. Niemniej jednak poza pielęgnacją staram się jak mogę pić dużo wody nawilżać powietrze w mieszkaniu. Zastanawiam się nad zakupem nawilżacza powietrza, ale póki co korzystam z domowych sposobów.
Dajcie koniecznie znać, co Wam przynosi ulgę w sytuacjach mocnego przesuszenia skóry, co Was ratuje?