
Od kiedy dwa lata temu zainteresowałam się pielęgnacją azjatycką, poznałam mnóstwo produktów i formuł, których nie spotyka się na rynku europejskim. Jednym z takich produktów są kremowe pianki do mycia twarzy. Większość z nich przeznaczona jest do każdego rodzaju skóry i ma nam zapewniać dogłębne oczyszczenie i odżywienie skóry. Czy naprawdę tak jest? Czy są to produkty dla każdego? Dzisiaj poznacie moją opinię o piankach w przedziale cenowym do 50zł.
Tym, którzy nie czytali wcześniejszych wpisów od razu wyjaśnię, że mam cerę mieszaną, z przetłuszczającą się strefą T i normalnymi, a czasami przesuszającymi się policzkami. Wszystkie pianki testowałam na sobie przez co najmniej miesiąc czasu. Jeśli kogoś interesuje temat pianek w płynie, polecam wcześniejszy wpis.
Opis producenta: Oczyszczająca pianka do skóry tłustej, trądzikowej i mieszanej. Działa antybakteryjnie, normalizuje wydzielanie gruczołów łojowych, zwęża pory i przeciwdziała powstawaniu zaskórników. Zawiera ekstrakt z zielonej herbaty, który nawilża i tonizuje skórę. Wykazuje właściwości ściągające, wzmacnia i regeneruje skórę. Łagodzi podrażnienia, zaczerwienienia i opuchliznę na skórze
Moc myjąca: duża
Zapach: średnio-intensywny, zielona herbata
Pojemność: 150ml
Cena:33,99zł
Moja Opinia:
Bardzo przyjemna pianka. Po jej użyciu można faktycznie zaobserwować uczucie ściągnięcia (ale tak ma większość pianek). Myje bardzo dokładnie. Z małej ilości można wytworzyć bardzo gęstą i przyjemną pianę, która wystarcz na umycie całej twarzy. Pianka zmywa makijaż, ale osobiście nie używałabym jej do demakijażu oczu. Nie zauważyłam, aby jakoś szczególnie wzmacniała, regenerowała skórę, czy łagodziła opuchliznę. Przytrzymana chwilę na twarzy lub zastosowana jako 2- 3 minutowa maseczka faktycznie łagodzi zaczerwienienia. Wymaga po zastosowaniu użycia nawilżacza w celu zredukowania uczucia ściągnięcia.
Co do zapachu, to jest on średnio- intensywny i wyczuwalny w trakcie mycia. Zapach ten jest jednak na tyle nieinwazyjny, że nie podrażnia oczu podczas mycia.
MIZON, RICE REAL CLEANSING FOAM
Opis producenta:
Nawilżająca pianka do twarzy z ekstraktem z ryżu i otrębami, pełnymi cennych protein, odżywiającymi skórę. Formuła skóry wrażliwej, bez kolorantów i parabenów. Pianka dogłębnie i dokładnie oczyszcza pory nie powodując podrażnienia, usuwa martwy naskórek i brud nagromadzony w ciągu dnia.
Moc myjąca: bardzo duża
Zapach: minimalny, taki świeżo-fermentowany (wiem, że to dziwne określenie, ale nie wiem jak to lepiej nazwać)
Pojemność: 150ml
Cena: 49,99zł
Moja Opinia:
Nie jest to absolutnie, w przeciwieństwie do twierdzeń producenta, pianka dla delikatnej i wrażliwej skóry. Ten okaz to zdzierak z prawdziwego zdarzenia. Powiedzenie, że pozostawia buzię squeaky clean (skrzypiąco czystą), to zdecydowanie niedopowiedzenie. Po jej użyciu pozbędziecie się ze skóry absolutnie wszystkiego, żaden makijaż, sebum, czy dzienne zabrudzenia jej nie straszne. Dodatkowo pianki możemy używać (w zasadzie każdej, ale tej w szczególności) jako maseczki oczyszczającej. Wystarczy po rozprowadzeniu na twarzy, pozostawić ją na 2-3 minuty (nie dłużej). Produkt przy użyciu małej ilości wytwarza niesamowicie gęstą i kremową pianę, która łatwo rozprowadza się po skórze. Zapach jest delikatny i nie przeszkadza podczas mycia. Pianka nie nadaje się do zmywania makijażu oczu, a ewentualne się jej tam dostanie powoduje fontannę łez. Dodatkowo może podrażniać wargi. Po umyciu czuć ściągnięcie skóry, która wymaga natychmiastowej interwencji toniku i kremu. Dla mnie świetnie sprawdza się po myciu tonik- esencja z Pyunkang Yul – recenzja-klik. Czy ją lubię? Tak, ale niezbyt często, tak powiedzmy do 2-3 razy w tygodniu, szczególnie przed wszelkiego rodzaju peelingami i do takiego stosowania też ją Wam polecam.
Formuła zawiera drobinki ryżu, które mają złuszczać skórę, jednak ja nie zauważyłam w tym zakresie żadnego efektu. Nie czuć ich także w trakcie mycia.
IT’S SKIN, HAVE A ORANGE CLEANSING FOAM
Opis producenta: Pianka znakomicie oczyszcza skórę z pozostałości makijażu, zanieczyszczeń oraz nadmiaru sebum. Zawarty w pomarańczy kwas cytrynowy ma znakomite działanie redukujące nadmierne rogowacenie skóry, dzięki czemu odblokowuje pory oraz zmniejsza tendencję do powstawania zaskórników. Dodatkowo, ekstrakt z pomarańczy jest bardzo dobrym źródłem witaminy C i przynosi wymierne efekty pielęgnacyjne – m.in. uszczelnia naczynia krwionośne, zabezpiecza skórę przed wolnymi rodnikami oraz delikatnie ją rozświetla. Po użyciu pianki skóra jest wyraźnie odprężona oraz przygotowana do dalszych kroków pielęgnacyjnych. Pianka jest przeznaczona do cery mieszanej, tłustej, trądzikowej oraz pozbawionej blasku.
Moc myjąca: średnia
Zapach: intensywny, pomarańczowy
Pojemność: 150ml
Cena:29,99
Moja Opinia:
To jest najtańsza i zarazem najdelikatniejsza pianka z zestawienia, ale jednocześnie najmniej wydajna. Zaznaczam- mniej wydajna jak na piankę- to znaczy, że zamiast 1 cm wyciśniętego z tubki potrzebujemy do wytworzenia gęstej piany 2cm, co i tak świadczy o jej dużej wydajności. Z sukcesem zmyjemy z niej makijaż, ale problemem będą okolice oczu. Produkt ma bowiem bardzo silny zapach. Cudny- to fakt, ale do tego stopnia odczuwalny, że powoduje łzawienie moich oczu. Po zastosowaniu nie mam też uczucia silnego ściągnięcia i „piszczenia” skóry, przez co może się nadać też dla skór delikatniejszych, którym niestraszny jest mocny zapach. Widziałam w sklepie internetowym, że występuje ona w różnych wersjach m.in. jajeczna, z owocu granatu, bananowa czy winogronowa. Być może te zapachy są mniej intensywne i bardziej eye-friendly :D. Mimo wszystko ją lubię i dalej używam jak nie czuję zmęczenia oczu.
MISSHA, SUPER SEED CLEANSING FOAM GREEN TEA
Opis producenta: Nawilżająca pianka na bazie zielonej herbaty. Delikatnie oczyszcza skórę z nadmiaru sebum, zanieczyszczeń oraz resztek makijażu. Zawartość katechiny zapobiega działaniu wolnych rodników. Poprawia elastyczność skóry. Gęsta, delikatna piana nie powoduje podrażnień. Produkt nie zawiera 8 szkodliwych składników, formuła wolna od parabenów, oleju mineralnego, silikonu, sztucznych barwników, SLS, SLES, MIT, CMIT.
Moc myjąca: średnia do dużej
Zapach: lekki, zielona hebata
Pojemność: 150ml
Cena: 35,99zł
Moja Opinia:
Ten produkt plasuje się pomiędzy pianką It’s skin a Holika Holika. Przy wytworzeniu gęstej piany możemy osiągnąć nią efekt „sqeacky”, ale też przy użyciu mniejszej ilości stanie się automatycznie delikatniejszym zmywakiem. Radzi sobie z makijażem. W zasadzie niewiele mogę o niej napisać oprócz stwierdzenia, że jest ok. A no może jednak istotna cecha- zapach. Jest on bardzo delikatny i w zasadzie wyczuwalny jedynie po wyciśnięciu. W trakcie mycia trzeba się porządnie sztachnąć, żeby go poczuć- co dla wrażliwców będzie super.
Czy pianki są dla każdego
Moim zdaniem nie, a już z pewnością nie wszystkie. Ogólny koncept jest taki, że są to produkty bardzo głęboko oczyszczające, co sprawia, że skóry delikatne i suche nie będą się z nimi lubiły. Nie wykluczam jednak, że istnieją i pianki dostosowane do innych typów cer, które faktycznie będą im służyć.
W kolejce do recenzji czeka u mnie kilka kolejnych pianek (kto obserwuje mnie na fb widział pewnie moje ostatnie zakupy;)), które mają bardziej się dogadywać ze skórami delikatnymi, np. Etude House Colagen, Skin 79 ślimakowa i aloesoa, Benton White Clay, cały pakiet od Missha czy Innisfree Jeju.
Używałyście już tych pianek? A może macie inne, ulubione produkty z tej kategorii? Podzielcie się opiniami.